Perspective Angelika
-Zaraz wracam - powiedział Andy i nawet nie zdążyłam nic powiedzieć bo już gdzieś zniknął. Ciekawe co tym razem wymyślił.
Lekko spanikowałam, zostało kilka minut a Biersack'a dalej nie było. Spojrzałam na godzinę ,do zaczęcia zostały dosłownie dwie minuty. Wybrałam numer mojego towarzysza ,jednak powitała mnie poczta głosowa. Wkurzona ścisnęłam telefon w ręce i przeklęłam go w myślach.
Lekko spanikowałam, zostało kilka minut a Biersack'a dalej nie było. Spojrzałam na godzinę ,do zaczęcia zostały dosłownie dwie minuty. Wybrałam numer mojego towarzysza ,jednak powitała mnie poczta głosowa. Wkurzona ścisnęłam telefon w ręce i przeklęłam go w myślach.
Rozejrzałam się, dokoła z nadzieją że stoi gdzieś w pobliżu, jednak pomyliłam się. Westchnęłam głośno, jednak odwróciłam się twarzą do sceny.
-Bez niego ,też mogę się dobrze bawić - mruknęłam pod nosem.
-Bez niego ,też mogę się dobrze bawić - mruknęłam pod nosem.
Nagle ludzie zaczęli głośniej krzyczeć i po chwili zaczęli wbiegać członkowie zespołu. Jako pierwszy wbiegł najprawdopodobniej perkusista. Był całkiem wysoki ,jednak nie wyższy od Andy'ego.... czemu pomyślałam o nim?! Pokręciłam wściekła głową i wróciłam do ilustrowana mężczyzny. Był dosyć mocno opalony, włosy które sięgały za ramiona, były czarne, przewiązane bandamka na czole. Nie fatygował się ,by założyć koszulkę na tors, jednak swoje chude nogi odział w czarne rurki i ciężkie buty tego samego koloru. Następny był mężczyzna trochę niższy od perkusisty ,trochę mniej opalony niż on jednak, ten drugi postanowił założyć cokolwiek na tors. Mianowicie skórzaną kamizelkę i pod tym podkoszulka, w kolorze czarnym, spodnie tego samego koloru i ciemne buty. Jego włosy wydawały się być dziwnie puszyste z tym przedziałkiem na środku przez co machinalnie dotknęłam swoich. Zaraz po nim wbiegł trzeci z wygolonym bokiem. Nie był wyższy od poprzedniego, mogłabym w sumie powiedzieć, że tego samego wzrostu. Oprócz tego, że miał na sobie koszulkę z wydartymi rękawami ubiorem nie wyróżniał się niczym od jego poprzedników. Następnie wbiegł brunet z mocno wycieniowanymi włosami i grzywką na lewą stronę. Tak jak jego poprzednicy nie miał na sobie koszulki. Zamiast tego na szyi miał srebrny łańcuszek, i gitarę basową zawieszona na torsie. Czarne rurki opadały mu luźno na biodrach, dopełnieniem tego wszystkiego były czarne kowbojki i ciemne okulary przeciwsłoneczne. Uśmiechnęłam się pod nosem, muszę przyznać że jest cholernie przystojny. Niespodziewanie wskazał ręką w moją stronę na co moje oczy się rozszerzyły. Po chwili piski wzrosły na sile, nagle otworzyłam szeroko oczy. Na scenę wybiegł nie kto inny jak Andy. Co on tam kurwa robi? Stałam bez ruchu obserwując jego kolejne poczynania. Przy okazji zauważyłam że bluza z kapturem i okulary gdzieś zniknęły a zastąpiła je czarna koszulka z podartymi rękawami. Kiedy podszedł już do mikrofonu złapał go dłonią.
-Witam wszystkich! Jak się bawicie?- wykrzyczał na co usłyszałam głośne okrzyki ludzi.- cieszę się, że wam się podoba. Jednak zanim zaczniemy chciałbym przedstawić wam moją przyjaciółkę. Powitajcie Angelike Urie! To ta niska brunetka w potarganych spodniach i za małym golfie. Wybaczcie jej jest biedna.
Na te słowa tłum się rozstąpił i zostałam sama na środku. Spiekłam raka i już chciałam odwrócić się na pięcie kiedy usłyszałam głośne stój. Spojrzałam w kierunku sceny. Basista zaczął ściągać gitarę z ramion i podszedł do Biersack'a.
-Andy! Trzymaj Sheryl!- wręcz rzucił w niego tą gitarą i skoczył na ziemię. Fani zaczęli do niego podbiegać jednak on się na nich wydarł, że to nie najlepszy pomysł. Podbiegł do mnie z szerokim uśmiechem na ustach.- więc to ty jesteś ta sławna Angelika!
Już chciałam mu coś powiedzieć jednak ten podniósł rękę na znak, że mam się nie odzywać. Spojrzałam mu zdziwiona w oczy, w których tańczyły wesołe iskierki.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć mężczyzna wziął mnie na ręce, a ja odruchowo złapałam się go za szyję.
-Co ty odpierdalasz?!- krzyknęłam uderzając go w plecy.
-Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział szczerząc zęby w uśmiechu.
-Nie, sądzę. - mruknęłam pod nosem. Oparłam głowę o jego ramię i czekałam aż zrealizuje swój plan. Już po chwili staliśmy na scenie, postawił mnie na równe nogi.
-Widzicie? Nie stać jej na ubrania. - pokazał palcem na moje spodnie i sweter.
-Biersack ja cię kurwa kiedyś zabije. - warknęłam patrząc na jego mały uśmiech .
-Stary nie że coś ale odezwał się ten który zawsze ma potargane spodnie albo koszulki.- powiedział Ashley, spojrzałam w kierunku Andy'ego, który właśnie się zarumienił.
-To zaczynamy ten koncert? - zmienił temat wokalista. Basista puścił do mnie perskie oko. Usiadłam na głośniku i czekałam aż znacznie się pierwsza piosenka.
Zaczęły grac gitary i zaraz doszedł do nich wokal Biersack'a. Musze przyznać że mimo iż nie znam tych kawałków to wpadają w ucho. Zaczęłam się śmiać gdy zobaczyłam że Ashley zamiast grać podchodzi do mnie i siada obok na głośniku.
-Co tam? Jak sie bawisz? -spytał jak gdyby nigdy nic.
-Nie powinieneś czasem grać?
-Yyyyyy do potem.- wstał i do końca koncertu nie podszedł do mnie.
-Witam wszystkich! Jak się bawicie?- wykrzyczał na co usłyszałam głośne okrzyki ludzi.- cieszę się, że wam się podoba. Jednak zanim zaczniemy chciałbym przedstawić wam moją przyjaciółkę. Powitajcie Angelike Urie! To ta niska brunetka w potarganych spodniach i za małym golfie. Wybaczcie jej jest biedna.
Na te słowa tłum się rozstąpił i zostałam sama na środku. Spiekłam raka i już chciałam odwrócić się na pięcie kiedy usłyszałam głośne stój. Spojrzałam w kierunku sceny. Basista zaczął ściągać gitarę z ramion i podszedł do Biersack'a.
-Andy! Trzymaj Sheryl!- wręcz rzucił w niego tą gitarą i skoczył na ziemię. Fani zaczęli do niego podbiegać jednak on się na nich wydarł, że to nie najlepszy pomysł. Podbiegł do mnie z szerokim uśmiechem na ustach.- więc to ty jesteś ta sławna Angelika!
Już chciałam mu coś powiedzieć jednak ten podniósł rękę na znak, że mam się nie odzywać. Spojrzałam mu zdziwiona w oczy, w których tańczyły wesołe iskierki.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć mężczyzna wziął mnie na ręce, a ja odruchowo złapałam się go za szyję.
-Co ty odpierdalasz?!- krzyknęłam uderzając go w plecy.
-Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział szczerząc zęby w uśmiechu.
-Nie, sądzę. - mruknęłam pod nosem. Oparłam głowę o jego ramię i czekałam aż zrealizuje swój plan. Już po chwili staliśmy na scenie, postawił mnie na równe nogi.
-Widzicie? Nie stać jej na ubrania. - pokazał palcem na moje spodnie i sweter.
-Biersack ja cię kurwa kiedyś zabije. - warknęłam patrząc na jego mały uśmiech .
-Stary nie że coś ale odezwał się ten który zawsze ma potargane spodnie albo koszulki.- powiedział Ashley, spojrzałam w kierunku Andy'ego, który właśnie się zarumienił.
-To zaczynamy ten koncert? - zmienił temat wokalista. Basista puścił do mnie perskie oko. Usiadłam na głośniku i czekałam aż znacznie się pierwsza piosenka.
Zaczęły grac gitary i zaraz doszedł do nich wokal Biersack'a. Musze przyznać że mimo iż nie znam tych kawałków to wpadają w ucho. Zaczęłam się śmiać gdy zobaczyłam że Ashley zamiast grać podchodzi do mnie i siada obok na głośniku.
-Co tam? Jak sie bawisz? -spytał jak gdyby nigdy nic.
-Nie powinieneś czasem grać?
-Yyyyyy do potem.- wstał i do końca koncertu nie podszedł do mnie.
*****
-DZIĘKUJEMY ZA WASZA OBECNOŚĆ -Wykrzyczał cały zespół na raz, podbiegli do mnie i wzięli mnie za rękę sprowadzając mnie ze sceny. Kiedy byliśmy już za sceną stanęłam i założyłam ręce na piersi.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć że masz własny zespół? - spytałam patrząc na niego.
-Ej zostawcie nas na chwile samych. - reszta spojrzała na nas niepewnie jednak wyszli.
-Czyżby kłopoty w raju?- powiedział Ash zza ściany. Zerknęłam na mojego towarzysza ale nic nie powiedziałam.
-Jakie to ma znaczenie czy ci powiedziałem czy nie?- spytał unosząc jedną brew.
- Takie, że wyszłam przy tych wszystkich ludziach na idiotkę! -powiedziałam podnosząc głos.
-Dziewczyno oni nawet cie nie znają!
-No i to jest powód żeby mnie przed nich ośmieszać?!
Podszedł niebezpiecznie blisko mnie, musiał być bardzo zdenerwowany ponieważ oddychał głośno i bardzo szybko. Przez chwilę jego wzrok zatrzymał się na moich ustach jednak zaraz przeniósł go na moje oczy.
-Andzia, nie mam potrzeby ani obowiązku tłumaczyć ci się ze wszystkiego. Bo o ile się nie mylę to nie jestem z tobą w żadnym związku - jego słowa mnie zabolały. Jednak bardziej zabolał mnie fakt, że uświadomiłam sobie, że on ma rację.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć że masz własny zespół? - spytałam patrząc na niego.
-Ej zostawcie nas na chwile samych. - reszta spojrzała na nas niepewnie jednak wyszli.
-Czyżby kłopoty w raju?- powiedział Ash zza ściany. Zerknęłam na mojego towarzysza ale nic nie powiedziałam.
-Jakie to ma znaczenie czy ci powiedziałem czy nie?- spytał unosząc jedną brew.
- Takie, że wyszłam przy tych wszystkich ludziach na idiotkę! -powiedziałam podnosząc głos.
-Dziewczyno oni nawet cie nie znają!
-No i to jest powód żeby mnie przed nich ośmieszać?!
Podszedł niebezpiecznie blisko mnie, musiał być bardzo zdenerwowany ponieważ oddychał głośno i bardzo szybko. Przez chwilę jego wzrok zatrzymał się na moich ustach jednak zaraz przeniósł go na moje oczy.
-Andzia, nie mam potrzeby ani obowiązku tłumaczyć ci się ze wszystkiego. Bo o ile się nie mylę to nie jestem z tobą w żadnym związku - jego słowa mnie zabolały. Jednak bardziej zabolał mnie fakt, że uświadomiłam sobie, że on ma rację.
Nie mam prawa mieć do niego o to pretensji. W końcu jest tak jak mi powiedział, my nie jesteśmy razem. Odsunęłam się na dwa kroki i włożyłam ręce do tylnich kieszeń.
-Wiesz... będzie chyba lepiej jak już sobie pójdę. Dzięki za możliwość zobaczenia tego wszystkiego ze sceny i w ogóle. Macie na prawdę dobre piosenki. - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem, nie patrząc na niego ruszyłam w kierunku drzwi.
-Cholera!- krzyknął brunet i uderzył noga o ścianę - zaczekaj!
Jednak ja nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu u nóg padła mi reszta zespołu. Uniosłam zdziwiona brew jednak postanowiłam ich wyminąć. Przeczesałam zmierzwione przez wiatr włosy i wyszłam z budynku. Podeszłam do ulicy i zamówiłam taksówkę. Po piętnastu minutach mój transport przyjechał a ja wsiadłam i podałam adres pod który kierowca ma mnie zawieźć.
_______________________________________________
No to jest rozdział! do najdłuższych nie należy no ale cóż... było trochę zamieszania z poprawianiem ocen... w czerwcu musiałam jechać na tygodniowy plener więc tak jakoś minęło. Jednakże jako że wakacje się zbliżają mam zamiar to nadrobić!
Jak wrażenia po rozdziale? co sądzicie o kłótni Andy'ego i Angeli? Andzia słusznie go ochrzaniła? Jak myślicie jak szybko się pogodzą?
-Wiesz... będzie chyba lepiej jak już sobie pójdę. Dzięki za możliwość zobaczenia tego wszystkiego ze sceny i w ogóle. Macie na prawdę dobre piosenki. - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem, nie patrząc na niego ruszyłam w kierunku drzwi.
-Cholera!- krzyknął brunet i uderzył noga o ścianę - zaczekaj!
Jednak ja nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu u nóg padła mi reszta zespołu. Uniosłam zdziwiona brew jednak postanowiłam ich wyminąć. Przeczesałam zmierzwione przez wiatr włosy i wyszłam z budynku. Podeszłam do ulicy i zamówiłam taksówkę. Po piętnastu minutach mój transport przyjechał a ja wsiadłam i podałam adres pod który kierowca ma mnie zawieźć.
_______________________________________________
No to jest rozdział! do najdłuższych nie należy no ale cóż... było trochę zamieszania z poprawianiem ocen... w czerwcu musiałam jechać na tygodniowy plener więc tak jakoś minęło. Jednakże jako że wakacje się zbliżają mam zamiar to nadrobić!
Jak wrażenia po rozdziale? co sądzicie o kłótni Andy'ego i Angeli? Andzia słusznie go ochrzaniła? Jak myślicie jak szybko się pogodzą?